Kiedy dopada Cię blokada twórcza – co robić?

Rozterki scraperki

Kiedy tworzymy, zajmujemy się rękodziełem wcześniej czy później dopada nas blokada twórcza. Niechęć, zmęczenie i ogólny paraliż.

Powody?

Każdy proces nauki, czegokolwiek, daje nam dużo radości, robimy postępy, tworzymy coraz lepiej , tak nam się wydaje. Cieszy nas to, czy to nauka gry na instrumencie, czy decoupage.

Nasze prace zaczynają wyglądać lepiej, coraz łatwiej nam to idzie.

To najpiękniejszy etap podróży. Wszystko cieszy, nawet jak nie mamy dużo „bardzopotrzenychrzeczy”

Każda praca to nasz kapitał.

Często potem, po tym okresie zachwytów i ciągłych prób, jeśli chcemy iść dalej i dalej, napotykamy na ścianę. Znasz to uczucie?

Czemu tak jest? Czy wymagamy od siebie za dużo?

Co robić, gdy to co kochamy robić nie daje już radości? Chcesz to rzucić, lub masz doła, bo ciągle okazuje się, że czegoś nie wiesz… przestajesz się tym cieszyć. Nie wychodzi, mimo, że się starasz. Albo masz dosyć zasad i chcesz znów potworzyć jak Ci w duszy gra! Czujesz, że coś gubisz?

Już nie jest tak jak na początku. Co jest do jasnej ciasnej? Nie wiesz, jak dalej masz tworzyć żeby było dobrze? Co znaczy dobrze?

Paraliż twórczy, blokada? Znam to uczucie. Nie lubię go dlatego chętnie podzielę się z Wami moim skokiem przez przeszkody. Wiele razy stawałam przed taką ścianą – warto zobaczyć co jest po drugiej stronie. CO pomaga zburzyć taką ścianę?

Cel.

Kiedy zaczynasz zadawać sobie pytanie co dalej? po co tworzę i jak mam działać dalej, poszukaj odpowiedzi w pytaniach:

„dlaczego to robię”?

„co mi to daje?”

i „dokąd mnie to prowadzi?”

Pasja, to coś o co trzeba dbać! Nie poddawaj się, bo nie każdy ma takie umiejętności, nie każdy posiada pasję! Pielęgnuj ją, dbaj o siebie i korzystaj z tego, że jesteś obdarzona talentem, może akurat dojście do ściany daje szansę, by swoje talenty spożytkować – wykorzystaj to zamiast zastanawiać się, czy warto…

Doszłaś do takiego momentu? Utknęłaś. Co teraz?

Idziesz na warsztaty, kupujesz profesjonalne materiały, inwestujesz, ale już przestajesz się tym cieszyć. Już nie jest tak jak na początku. Co jest do jasnej ciasnej? Gubisz się, nie wiesz jak dalej masz tworzyć żeby było dobrze? Co znaczy dobrze?

Narzuciłaś sobie: ”muszę”

Porównujesz się do innych.

Nie zawsze wychodzisz na plus.

Tracisz wiarę, że coś ci to da.

Myślisz, muszę to robić jeszcze lepiej! Tak się dzieje, gdy przeskakujesz z etapu na etap. To naturalne!

W każdej branży tak jest. A w naszym świecie artystycznym, craftowym,  kiedy jesteśmy wrażliwcami bardzo często i mamy ambicje, to te cechy na tym etapie nie bardzo nam pomagają 😉

Ale powiem Ci coś – to jest potrzebny etap! I jeszcze więcej Ci powiem – nieraz go na swojej drodze napotkasz!

Jeśli go przeskoczysz, sama to przyznasz, że to było trudne ale stałaś się silniejsza. Patrzysz potem na siebie „z przed” i kiwasz głową, z lekkim uśmiechem!

To jest trudne. W biznesie i tym, czego się uczę równolegle i z podobnym zapałem, co scrapbookingu.

Można liczyć na pomoc i wsparcie indywidualne. Można kończyć kolejne kursy i wprowadzać w życie wiedzę. Halo, halo – co? Wprowadzać w życie to czego się nauczyłam! Ano właśnie!

To wprowadzanie jest NAJTRUDNIEJSZE.

Ja Ci opowiem, jak powstał mój produkt – Craftbook!

Pokochałam świat online. Blogowanie i tworzenie treści nie tylko dla przyjemności.

Uczyłam się więc jak założyć newsletter, jak tworzyć kursy online, jak prowadzić strony, jak robić reklamy, dbać o SEO .. itp.

Sama wiedza i jej łykanie są fajne – ale nie posuwają Cię do przodu.

Czemu tak długo to trwało, zanim wydałam pierwszy e-book?

Bo się bałam. Chciałam żeby wszystko było cacy, na najwyższym poziomie. Czy to źle? Pewnie, że nie, ale należy wbić sobie do głowy, że nikt od razu wszystkiego nie potrafi. Bałam się czy te wszystkie składniki, których użyję, których się uczyłam zadziałają.

Czy odniosą skutek, na jaki liczę?

A co jeśli się nie uda? A co jeśli się UDA?!

To samo jest z tworzeniem.

To właśnie są te momenty, w których można połamać skrzydła, kiedy to, co kochasz odwraca się przeciw tobie. To boli.

Też tak się czasem czujesz?

Ja nigdy nie wątpiłam, że chcę to robić. Szukałam tylko odpowiedniej drogi dla siebie. Może i Ty szukasz swojej?

Wracając do tworzenia – czy jesteś dość przygotowana na… ?

No właśnie, na co? Może na sukces?? Tak, dobrze czytasz – na sukces nie każdy jest gotowy! Pomyśl o tym! Przykładowo:

Pokazujesz swoje prace – inni piszą że są super, Twoje grono je podziwia. Ale kto jest w tym gronie? Czy podziwiają je też bardziej zaawansowane osoby? Z czasem zachwyty przestają wystarczać? Hmm.. albo:

chcesz być w DT – i co, wiąże się to z obciążeniem – czy podołam! Ano właśnie, to tylko przykład, ale podobnych kamieni milowych może być więcej.

Bo o jakim paraliżu mówimy, gdy nasze prace zostają na naszych biurkach?

Czy to, że źle, krzywo i w nieodpowiednich proporcjach coś robię ma aż takie znaczenie? 

Ano nie ma. Kiedy tworzymy dla siebie i dla siebie zostawiamy, łatwiej jesteśmy w stanie przełknąć, że coś nie do końca nam wyszło i nie mamy wrażenia, że coś wolno a czego nie. Może to również powodować frustrację ale łatwiej z niej się otrzepać.
A kiedy ma ogromne znaczenie?

Kiedy naszą pracę oceniają inni, i my sami.

Czasem jesteśmy swoimi największymi przeszkodami i hamulcowymi.

Druga strona medalu to stan, kiedy zewsząd otaczają Cię piękniejsze prace, wciąż ci do niech daleko, blokują cię twoje możliwości (naprawdę??;) i siadając do tworzenia boisz się tknąć, dodać, pochlapać, bo nie wiesz już czy to wolno, wypada.. czy nie odwalisz kichy! No pięknie! A gdzie kreatywność i luz?

Wypalił się! Co wtedy?

Jak nie stracić radości tworzenia?

Warto brać sobie do serca rady, nauki i w ogóle cisnąć , gdy to zaczyna stawać się barierą? Przed spontanicznością?

Są dwie drogi:

Znaleźć swoje „po co to robię” i iść dalej! Po swojemu. Odpocząć, nie porównywać się z innymi, dać sobie czas na poznawanie i doświadczanie.

Albo druga droga… nie ma innej drogi.

Jeśli kochasz to co robisz nie poprzestaniesz na tym etapie.
Zawsze znajdziesz coś dla siebie. Coś co Cię pociągnie. Czasem warto przeczekać. Oddalić się, by wrócić ze zdwojoną siłą.

Znam takich historii wiele. Zawsze chodziło o jedno – odnaleźć swój cel. Nazwać go.

Wtedy już wiesz, po co i jak dalej iść.

Zdarza się, że samej nie dasz rady, nie jesteśmy w stanie ruszyć z miejsca. Zwykle pomaga czas. Ale kiedy chcesz wrócić a nie wiesz jak?

Tak, wtedy potrzeba kopa, ale takiego, który nada kierunek. Kogoś, kto podpowie. Wskaże Twoje cenne, unikalne zdolności. Podkreśli to, co w Tobie najbardziej buzuje a Ty będziesz już wiedziała, co z tym zrobić.

Mam w swoim planie biznesowym taki dział.. on też czeka na odwagę, na moją decyzję i tak sobie czeka. Ten dział to konsultacje.

Ale ja mam tak dużo „zakładek” do realizowania, że kolejka ich jest ciągle długa.

Może to też sposób, by się nie wypalić? Różnorodność.

Masz takie etapy za sobą? Doszłaś do ściany czy ja przeskoczyłaś? Co było po drugiej stronie?

Mam nadzieję że wytworzy się ważna dyskusja, która wiele wyjaśni w tym temacie. W grupie HaloCrafty ten temat wywołany przez Sylwię bardzo dobrze czuję i rozumiem!

I mogę dużo jeszcze dodać.. no więc ten..tego  i owego – wyżal się, wylej z siebie to, co Ty przeżywasz, pomożesz innym, dodasz swój głos, który ma znaczenie bo dotyka nas, scraperki, artystyczne dusze 🙂 .

Napisz, daj znać, zobacz co myślą na ten temat inne scraperki. Wypowiedz się – to pomaga i układa w głowie!

A ja wrócę tu z drugą częścią tego długiego już artykułu – będzie o tym, jak sobie poradzić, jak ja sobie radzę! Czyli duża porcja motywacji i plan wyjścia z impasu!

Chcesz porozmawiać? Czujesz się wypalona? wskakuj na grupę na FB – razem lepiej rozwiązuje się takie zagadnienia 🙂

Grupa edukacyjna Halo Crafty FB

  1. Bardzo podoba mi się Twój artykuł, to normalne że czasem jest niemoc. Ja pozwoliłam Sobie na tydzień nicnierobienia i dobrze mi z tym. Pojawiają mi się głosy w głowie, że zobacz nie zdążyłaś na czas a tu już koniec roku, ale uczę się życia, a nie spinania non stop, przepływu. A na ścianę napotykam się często i stosuję dokładnie te techniki, które opisujesz. Dobrze jest być dla Siebie przyjacielem. Nie może być non stop na maksa, wtedy nie doceniłabym tych dobrych momentów. Czasem trzeba się spocić, co bardzo lubię w życiu 🙂 Dobrego 2020!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *