Zwał, jak zwał, ale masę samoutwardzalną do końca wykorzystałam.
Mimo, że leżakowała u mnie w lodówce już kilka miesięcy i lekko podeschła.
Tak to bywa z masami, pastami, że ich struktura wraz z upływem czasu ulega zmianie. Robi się krucha i twarda.
Postanowiłam jeszcze coś zrobić z zapomnianą masą Air Dry, zanim skamienieje 😉
Do użycia w foremkach silikonowych już bym jej nie użyła, ale wciąż mogę ją rozwałkować, dość cienko, na ok 2 mm.
Wyciąć plasterki bardzo profesjonalnymi narzędziami (sprawdziły się nakrętki).
Po ich wyschnięciu mamy materiał, półprodukt, gotowy do ozdobienia.
Te surówki pokazałam na IG jakiś czas temu. Kombinowałam, jak je ugryźć 😉 Można je pomalować, postemplować, pokryć brokatami, i traktować jak badziki, czy guziki.
Moje plasterki dostały motywy z serwetek i dodatkowo gdzieniegdzie odbiłam pieczątki. Myślę, że użycie skrawków papierów da też niezły efekt.
Potem dookoła rant, kontrastowy, np metaliczny, złoty, dla podkreślenia, chociaż nie jest konieczny ten krok, i krążki z masy czekają na występy. Przyda się ich zrobić więcej i ozdobić na różne sposoby. Będą jak znalazł, żeby dodać je do albumu, kartki…
Dobrze będzie też je na samo koniec pracy polakierować, bo sama serwetka jest dość surowa i może się brudzić. Ja kilka sztuk pokryłam Glossy Accents.
I tak zużyłam resztki masy, a coś nowego zyskałam. Fajny sposób, można zaszaleć
i dać się porwać w kolorowy świat! Przecież takie dodatki, to zawsze oryginalna ozdoba naszych prac!
Zrobiłam też film, jak wykonuję te krążki krok po kroku. Może ktoś też ma resztki masy, z którą nie wiadomo, co zrobić?
Znasz mój kanał na You Tube?
A tu więcej postów na blogu: