Korzyści jakie dają zabawy polegające na wysyłaniu do siebie paczek z pracami –
to jedna z niesamowitych możliwości jakie nam daje internetowa przestrzeń.
Co myślisz o takich wymianach?
Bierzesz w nich udział?
Obserwujesz takie akcje?
Lubisz się wymieniać?
Co z tego wynosisz?
Dla mnie wymiany, to był ważny rozdział w edukacji scrapowej.
Na tyle ważny, że trwa do dziś i kilka narodziło się kilka spostrzeżeń.
Oraz lista najczęściej spotykanych błędów.
Czego nas uczy udział w wymianach?
Kiedyś, kiedy jeszcze istniało forum Scrappassion, ja w ten sposób wiele się nauczyłam. I nie chodzi tylko o podpatrzenie i dotykanie czyjejś, często dużo lepszej pracy. Najważniejszą rzeczą, jakiej się wtedy nauczyłam jest pokora.
Nauczyłam się pokory. Twórczej.
Czekałam, aż moje umiejętności wzrosną i pozwolą mi zapisać się do takiej wymiany. Porównywałam się i starałam robić to, co robię, lepiej.
Chociaż wiedziałam, że jeszcze nie dorównuję, ale chciałam bardzo w takiej grupie się znaleźć, móc podziwiać z bliska czyjeś ATC, czy kartkę.
Kiedy zaczynasz, każda tego typu interakcja pomaga w rozwoju, tak to działa, kiedy dostajesz od kogoś paczkę, to właśnie otwierając ją zbierasz doświadczenia.
To również sprawia, że wiesz, w na jakim etapie jesteś. I to jest cenna wiedza!
Każda przesyłka cieszy – wyjmowanie, rozpakowanie, i każdy szczegół brało się pod lupę i wyciągało wnioski.
Coś dobrego zawsze się wynosi z takich wymian.
Patrzysz, jak jest opakowana, jak ozdobiona koperta, jakiego ktoś używa znaku, by podkreślić, że jest twórcą.
Własny stempel z logo czy nazwą , to było coś! Cała korespondencja, podanie tematów, adresów, wymiana maili, organizacja – to też część nauki.
Człowiek dorastał i rozwijał się dzięki tym wymianom.
Uczył się etykiety i zasad. Od lepszych w tym fachu, bardziej doświadczonych.
I choć moje pierwsze prace były prawdopodobnie mizerne, jak teraz stwierdzić mogę ;)) to wdzięczna jestem, że mogłam w ten sposób się rozwijać. Dlatego polecam wymiany!
Ja przepadałam za tymi momentami, kiedy zgłaszałam udział i czekałam na parę,
a potem na owoce tej wymiany. Mam większość do dziś. Do dziś również cieszy mnie możliwość wysłania komuś czegoś od siebie.
Potem dopiero przyszedł czas na organizowanie własnych wymian.
(tu opisałam dlaczego lubię wymiany, a tu słodka wymiana czekoladowników na Klonowej).
Prowadziłam od początku i współtworzyłam przez dwa lata ArtGrupę ATC 🙂
Wymiany były co miesiąc, i troszkę się tych ATCiaków nazbierało, to pełen skarbów segregator:
Na Rogatym kilka wymian też już było. Np. na święta przygotowałyśmy w parach zawieszki na prezenty albo w kolejnym roku torby ozdobione
z niespodziankami w środku:
Wielka wymiana zakładek też była! Miło też wspominam wędrujące albumy, które zorganizowała Viol:
Pokora polega też na tym, że kiedyś każdy z nas był początkujący, dlatego mam wiele zrozumienia dla prac, które tworzą osoby mniej zaawansowane, i ich prace nie są tak bardzo atrakcyjne. Ale oni też mają prawo korzystać z wymian i polepszać swój warsztat dzięki nim.
Jakie korzyści płyną z wymian?
- Poznajesz świat scrapbookingowy od innej strony, poznajesz czyjś warsztat
- Odkrywasz nowe sposoby i techniki wykonania prac
- Poznajesz nowe osoby, nawiązujesz kontakty, znajomości
- Ty i twój blog czy fanpage zyskujecie nowych obserwatorów
- Mobilizujesz się do pracy
- Testujesz możliwości pakowania, ozdabiania przesyłek
- Należysz do grona osób o podobnych zainteresowaniach, zbliżasz się
z nim bardziej - Uczysz się, widzisz jak to robią inni, poszerzasz swoje umiejętności
- Inspirujesz się, dodajesz coś nowego do swoich prac, podciągasz swój poziom
- Masz radochę – ten moment kiedy otwierasz skrzynkę, a tam czeka paczka! 🙂
Błędy
Oj, poznałam kilka grzeszków, organizując liczne wymiany. Niektóre się często powtarzają.
Zebrałam je do jednego worka – oto te najczęściej popełniane:
- Nie wywiązywanie się z terminu (wysyłki, pokazania prac)
- Twoje przesyłki nie docierają do adresata – brak nadania przesyłki poleconej – duży błąd! Często się zdarza, że zwykły list zaginie. Wysyłaj tylko rejestrowaną przesyłkę – masz wtedy możliwość śledzenia jej i wiesz, że twoja praca nie poszła na marne. To niemiłe uczucie, kiedy Twoja para czeka… a tu nic!
- Zapisujesz się wszędzie 😉 i nie wyrabiasz…
- Niestety, bywa, że nie czytasz zasad ze zrozumieniem i np. Twoja praca nie trzyma się tematu
- Przydasie – warto dopytać, bo dokładanie drobiazgów od siebie poza pracą na wymianę jest fajne pod warunkiem, że samemu też się coś dołożyło do paczki. Ustal to, jeśli masz wątpliwości.
- Wstawiasz na swoją stronę zdjęcia prac przed dotarciem paczki do adresata. Zwykle czekamy, niech to jest niespodzianka – tu znów regulują to pewnie zasady prowadzącego zabawę
- Brak informacji, że dostałaś, że dziękujesz za wymianę – to dobry zwyczaj, i choć świat pędzi, pamiętaj, żeby dać znać drugiej osobie, jak otrzymasz od niej przesyłkę
- Nie wywiązujesz się z wymiany choć to ekstremalne zachowanie ale zdarza się – wiesz, że możesz trafić na czarną listę? I nikt nie będzie cię wciągał na listę takiej wymiany w przyszłości? Serio – takie sprawy miały miejsce! Lepiej zgłosić to organizatorowi, niż zawalić!
- To jeszcze jedno ekstremum – wysyłasz to co dostałaś jako swoją pracę na kolejną wymianę… (bez komentarza)
Co jeszcze ważnego zyskujesz biorąc udział w wymianach?
Możesz kiedyś sama zorganizować taką wymianę u siebie!
Ciekawa jestem Twoich wrażeń z wymian!
Może zmotywuję Cię do udzielania się w wymianach, może do stworzenia własnej?
To znakomity sposób na promocję swojej osoby. I swojego miejsca w sieci, które podczas trwania wymian odczuwa większe „oblężenie”.
Skupisz wokół siebie nowych czytelników i pokażesz się szerszemu gronu odbiorców!
Jak uważasz, warto brać udział? Ja sądzę, że to oprócz niewątpliwej dobrej zabawy, dokonały sposób na przełamanie impasu, braku weny i dobra inwestycja czasu! No i to bezsprzecznie super zabawa. Wciągająca.
Warto!
Warto zapamiętać:
Zrób i wyślij taką pracę, jaką sama chciałabyś otrzymać!
Napisz, czy podobnie myślisz, czy masz doświadczenia tak pozytywne, jak ja?
Ja bardzo lubię brać udział w wymiankach trochę już było. Głównie jako zbieranie doświadczeń i nauka na przyszłość. Choć nie ukrywam że uwielbiam niespodzianki czyli moment otwierania paczki ? chwila bezcenna.
No masz! Te emocje uzależniają!
Fajnie, że poruszyłaś ten temat. Bardzo lubię wymianki, niejednokrotnie brałam też udział w Twoich. Sama zaczęłam się bawić, gdy już osiągnęłam satysfakcjonujacy mnie poziom w robieniu prac, zaczęłam być z nich zadowolona. Staram się zawsze wywiązać z zasad, a jeżeli nie mogę, to lojalni o tym uprzedzam – dotyczy to np. publikacji zdjęć otrzymywanych prac w momencie, gdy spływają np. pod moją nieobecność i otwieram paczuszki z poślizgiem. Uwaga o przesyłaniu dalej otrzymanej pracy mocno mnie zaskoczyła. Ja te wszysztkie otrzymane w wymiankach przechowuje pieczołowicie. I od czasu do czasu zaglądam sobie do nich i zachwyca się na nowo…
Przepraszam za literówki, mój telefon nie nadąża za mną. :))
Spoko! Ja też mam sentyment do wymiankowych prac, czasem są to takie perełki 🙂 i fajnie sobie zobaczyć jak na przykład ktoś się od tego czasu rozwinął. Ja też miałam opory kiedyś że moje nie dorównują, chyba każdy ten etap przechodzi, ale trzeba się przełamać i wskoczyć na głęboką wodę! Kiedyś to procentuje potem!
T”o jeszcze jedno ekstremum – wysyłasz to co dostałaś jako swoją pracę na kolejną wymianę… (bez komentarza)” – szok! nie zdarzyło mi się choć często też sama organizuję wymiany i biorę w nich udział 🙁